Mare pewnie jakimś sposobem wydostanie się od Mavena (choć po wielu torutrach i róznych rzeczach - nie zapominajmy o tym, że syn Elary kochał główną bohaterkę na swój wyjątkowo dziwny sposób). Dziewczyna będzie dochodzić do siebie długo (przez urazy fizyczne i psychiczne - w końcu jej brat zginął (nie była tym z początku nie wiadomo jak przejęta, ale z czasem żałoba przyjdzie)). Jej bliscy (czyt. Cal, Kilorn, rodzina itd.) będą wobec niej przyjaźni, aczkolwiek nadal będzie można wyczuć ich urazę do Mare (spowodowaną chociażby tym, że dziewczyna "na własną prośbę" dostała się do niewoli). Wkrótce jednak dojdzie do siebie (nie do końca, bo nadal z jej głową będzie coś nie tak) i naprawi trochę relacji (co do Cala bym sie zawahała czy od razu, ale sądze, że potrwa to nieco dłużej). Z Cameron także nie bedzie łatwo. Co prawda dziewczynka nabierze trochę respektu do Mare, ale dla siebie nadal będą nieco oschłe (choć "zamach" na więzienie nieco je połączył). Oczywiście Julian (a jakże inaczej: równiez z Sarą) będzie wspierał główną bohaterkę i jej niedoszłego [jeszcze] lubego (Cala, który nadal będzie się zastanwaiał, po której jest stronie, choć świadomie chroniąc Mare staje raczej przy Czerwonej Gwardii). Oczywiście rewolucja raczej się uda (po wielu ofiarach - w tym pewnie znajdzie się m.in. Kilorn, bitwach, porażkach, wzlotach). W Norcie zapanuje chwilowy chaos. Dużo osób będzie się kłóciło o tron (ostatcznie "wybory" wygra Mare) i nastapią liczne sądy wobec ówczesnych podwładnych Mavena - sam on zostanie publicznie stracony. W końcu w kraju zapanuje względny porządek. Mare hajtnie się (a przynajmniej zwiąże się z Calem).